A ja mam taką historyjkę, kiedyś w moim samochodzie mechanik nie mógł (pewnikiem nie chciało mu się ) wykręcić czujnika "lambda", więc wywalił dziurę niżej (0,5 m dalej) i tam se włożył.
No i kicha autko coś nabrało większego apetytu na paliwko. Kolejny kolo przesuną sondę na swoje miejsce i po problemie.
Niem mam bladego pojęcia dlaczego tak się stało, ale wniosek z tego taki: to nie jest bez znaczenie czy wkłada się bliżej czy dalej.
|