Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.08.2008, 11:27   #3
don_Pedro
 
don_Pedro's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: EL
Posty: 106
Motocykl: RD04
Przebieg: 4równik
don_Pedro jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 9 godz 52 min 57 s
Domyślnie Wypad w Alpy (3) - Dolomity

Następnego dnia podciągam łańcuch o 1 ząbek i wkrótce wjeżdżamy do Niemiec, zobaczyć najbardziej malowniczy zakątek Bawarii – Park Narodowy Berchtesgaden. Objeżdżamy po drodze Hintersee i parkujemy moto w Koenigsee (1,50EUR). Nad jeziorem tłumy, od których szybko się izolujemy idąc na punkt widokowy. Trzeba przyznać że ładnie tu – skalne wierzchołki przeglądają się w lustrze wody. Takie Morskie Oko. Nie możemy tu zostać długo, mamy jeszcze zwiedzać Salzburg. Po drodze jeszcze raz oglądam dokładnie tylne koło – brak wyczuwalnego luzu na łożyskach, więc to musi być łańcuch. A niech sobie czasem stuknie, może slider się wytarł? Do Salzburga blisko, parkujemy Afrykę na nadrzecznym bulwarze pomiędzy skuterami i idziemy na starówkę. Pierwsze wrażenie – zapach. A raczej smród, smród końskiego łajna na rozgrzanym asfalcie, bo pełno tu dorożek. Na wąskich uliczkach dorożek nie ma, ale roi się od turystów. Co ciekawe – głównie z Azji (pewnie Japończycy) i krajów arabskich. Pełno straganów i sklepików z pamiątkami, wszechobecna tandeta z napisem „Salzburg” albo „Austria”. Główny plac rozkopany, kręcimy się bez sensu wśród tłumów, po półgodzinie mamy dosyć, znajdujemy bar rybny sieci Nordsee, gdzie jemy wcale nie tani obiad. Odnajdujemy moto i z ulgą opuszczamy miasto. Do wieczora jeszcze daleko, więc możemy przejechać u północnych podnóży Dachsteinu, zatrzymując się na chwilę nad urokliwym Halstatter See. Dalsza droga też wygląda malowniczo, w historycznym CK uzdrowisku Bad Ischl jemy lody, następnie podziwiamy okolice Traunsee (tu droga biegnie przez kilka tuneli) i kierujemy się ku czeskiej granicy. Po Salzburgu mamy dość miast, więc omijamy Wels i Linz, przekraczamy Dunaj i przez pagórkowatą krainę Muhlviertel docieramy do Haslach. Tu, w południowej Szumawie, szczególnie malowniczej w blasku zachodzącego słońca, kręte drogi biegną grzbietami wśród pól i lasów. Kraina winkli. W Haslach na rynku zegar bije już dziewiątą, pytamy więc wytaczającego się z knajpy jegomościa czy jest tu kemping (mamy oznaczony na mapie). Odpowiada, że „ja, naturlich” i że nas zaprowadzi, wsiada do auta i po trzech minutach jesteśmy przy tabliczce z napisem kemping. No cóż, nie jest to obiekt pięciogwiazdkowy, ale są czyste sanitariaty, zimna woda i umywalki. W sąsiedztwie nocuje para Holendrów w kamperze i Niemiec w mercu. Brak recepcji i jakiejkolwiek obsługi, więc wygląda na samoobsługowy.
Rano zwijamy się niespiesznie, ruszamy w drogę koło dziewiątej. Szybko znajdujemy skrót do granicy z Czechami i po półgodzinie stoimy nad brzegiem zbiornika Lipno. Spodziewaliśmy się mostu, a jest prom. Moto z kierowcą 50KC, pasażer 10KC. Nie mamy koron, ale kasjerka przyjmuje 3EUR. Po chwili jesteśmy we Frymburku, skąd jedziemy do Czeskiego Krumlowa – perełki czeskiej architektury. Miasteczko położone w zakolu Wełtawy robi wrażenie, snujemy się po wąskich i stromych uliczkach, dużo tu turystów a na rzece – kajakarzy. No ale czas nagli, jeszcze całe Czechy do przejechania. Główną drogą jedziemy tylko kilkadziesiąt kilometrów. Potem bocznymi, niekoniecznie gładkimi drogami docieramy przez Ledec n. Sazawą (pyszny obiad w rynku) w Góry Orlickie. Stąd, spod Masarykowej Chaty zaglądamy do Kotliny Kłodzkiej. Ale jeszcze nie przekraczamy granicy – w zachodzącym słońcu przejedziemy się jedną z ładniejszych, moim zdaniem, dróg w Sudetach, biegnącą wzdłuż Dzikiej Orlicy. Na jej końcu jest Zemska Brana – przełom Orlicy w skalistym wąwozie. Nocleg znajdujemy na jednym z licznych kempingów nad zbiornikiem Pastviny. Obiad był tak obfity, że na kolację wystarcza nam lany Bernard.
W nocy wieje, a szefowa kempingu informowała nas wieczorem, że mają przyjść „przivalove deste”. I rzeczywiście, od rana kropi, ale że musimy być dziś w Łodzi, ruszamy przed ósmą. Na początku jest znośnie, potem deszcz niestety przybiera na sile i przechodzi w ulewę. Odpuszczamy Cervenohorske Sedlo i jedziemy prosto na Jesenik. Co może być gorszego od jazdy w deszczu? Awaria w deszczu. Na Ramzovym Sedle odmawia współpracy prawe łożysko, upewniam się w tym po demontażu tylnego koła (a więc to nie łańcuch stukał!), luz duży, ale da się jakoś jechać, choć momentami zgrzyta okropnie. Zakładam koło, powoli zjeżdżamy do Jesenika, w warsztacie samochodowym mechanik daje mi namiary na sklep, z kupnem 6203 nie ma problemu (45KC), w pobliskim warsztacie pomagają mi je wymienić (200KC) i można jechać dalej. No ale trochę czasu straciliśmy, na szczęście deszcz przestał padać i można nadrobić plan dnia rezygnując z obiadu. Tylko przed Opolem trafiamy na jakieś objazdy, potem to już luzik, prosta droga i lecimy do domu.
Ogółem zrobiliśmy 2717km. Powiem że fajnie było, fakt że trafiliśmy z pogodą, bo było bardzo ciepło, nawet w górach, a zmokliśmy dopiero ostatniego dnia. Góry cudowne, drogi piękne. Jeździ się bezpiecznie – nikt tam nie używa kamizelek odblaskowych. Jedyna para w żółtych kamizelkach okazała się być z … Warszawy. Policję widzieliśmy ze trzy razy i tylko na głównych drogach. W jakiejś austriackiej wiosce, przy ok. 60km/h, pojemnik na śmieci zrobił nam zdjęcie – na szczęście z przodu. Mimo obciążenia (2 osoby+160 litrów bagażu) Afri świetnie radziła sobie z górami, wentylator włączył się tylko raz, w Słowenii przy podjeździe na Vrsic. Jadąc pod górę nie ma co schodzić poniżej 3500rpm, chyba że na niskich biegach. Hamowanie silnikiem na odpowiednim biegu jest bardzo wydajne. Dobrym posunięciem okazało się rozłożenie masy na przód (tylne koło można wyjąć bez zdejmowania kufrów), dzięki czemu Afri bardzo dobrze szła w zakrętach. W lewych przytarliśmy parę razy centralką, a w prawych – prawą sakwą. I co ciekawe, górskie drogi nie spowodowały wzrostu zużycia paliwa – średnie spalanie na całej trasie wyszło 5,63l/100km – tyle samo, co na pierwszym, względnie płaskim odcinku do Bratysławy. Oleju dolałem po powrocie ledwie dwie setki do poprzedniego poziomu, czyli wzięła tyle co nic.

Ceny kempingów (2os+namiot+moto):
Bratysława – Zlate Piesky: 415SK (45zł)
Lesce – Sobec: 20,20EUR (66zł)
Cortina d’Ampezzo ­– Dolomiti: 24EUR (78zł)
Lofer – Park Grubhof: 19,30EUR (63zł)
Haslach a.d. Muhl: 0EUR (0zł)
Pastviny – ATK Żamberk: 170KC (25zł)

Ceny benzyny:
Czechy: 31-32KC (4,53-4,67zł)
Słowacja: 41,50SK (4,56zł)
Słowenia: 1,16EUR (3,80zł)
Austria: 1,28-1,33EUR (4,16-4,32zł)
Włochy: 1,48-1,49EUR (4,81-4,84zł)

Dzień 1: Łódź-Mirów-Dąbrowa Górn.-Pszczyna-Cieszyn-Czeski Cieszyn(CZ)-Frydlant n. Ostrawicą-Bumbalka(ok.900m)-Bytca(SK)-Puchov-Trencin-Nove Mesto n. Vahom-Vrbove-Modra-Bratysława (588km)
Dzień 2: Bratysława-Kittsee(A)-Morbisch am See-Sopron(H)-Neckenmarkt(A)-Oberpullendorf-Hartberg-Graz-Eibiswald-Radl Pass(669m)-Dravograd(SLO)-Eisenkappel(A)-Seebergsattel(1218m)-Kranj(SLO)-Bled-Lesce (496km)
Dzień 3: Lesce-Bled-Kranjska Gora-Planica-Kranjska Gora-Vrsic(1612m)-Bovec-Predel(1156m)(I)-Passo Sella Nevea(1190m)-Tolmezzo-Passo di Mauria(1295m)-Pieve di Cadore-Cortina d’Ampezzo (288km)
Dzień 4: wycieczka piesza: Camp Dolomiti-Val Costeana-Lago de Federa(2055m)-Forcella Ambrizzola(2277m)-Camp Dolomiti
Dzień 5: Cortina d’Ampezzo-Passo Tre Croci(1805m)-Misurina-Rifugio Auronzo (2320m)-Misurina-Dobbiaco-Lienz(A)-Grossglocknerstrasse: Franz Josefs Hohe-Hochtor(2504m)-Bruck a. d. G.-Lofer (252km)
Dzień 6: Lofer-Steinpass(D)-Hintersee-Ramsau-Koenigsee-Salzburg(A)-Golling-Pass Gschutt(957m)-Halstatter See-Bad Ischl-Lambach-Pichl bei Wels-Eferding-St. Martin-St. Peter-Haslach am der Muhl (316km)
Dzień 7: Haslach-Frymburk(CZ)-Cesky Krumlov-Ceske Budejovice-Sobeslav-Cernovice-Pacov-Ledec nad Sazavou-Chrudim-Dasice-Castolovice-Destne v Orl. Horach-Masarykova Chata (1025m)-Nekor (395km)
Dzień 8: Nekor-Kraliky-Jesenik-Głuchołazy(PL)-Opole-Wieluń-Łódź (381km)

16.Dolina Saalach
17.Berchtesgaden - Koenigsee
18.Rejon Dachsteinu - Gossaukamm
19.Szumawa - prom na Zbiorniku Lipno
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1598.jpg (795.9 KB, 4 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1640.jpg (817.6 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1697.jpg (847.7 KB, 3 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1711.jpg (949.2 KB, 3 wyświetleń)

Ostatnio edytowane przez don_Pedro : 16.08.2008 o 12:53
don_Pedro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem