Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.07.2011, 20:53   #104
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,393
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 dzień 23 godz 46 min 30 s
Domyślnie




No to jedziemy za Dimą oglądam sobie ten Murmańsk jest ciepło, jedzie się przyjemnie.
Bloki trochę podobne do naszych, szerokie ulice.

Nasi znajomi kluczą uliczkami i zatrzymujemy się pod czymś co wygląda na hotel, ale za żadne skarby nie przypomina knajpy czy jakiegoś motelu o motocyklowym, charakterze.

Myślę sobie miał być Motorest a jest jakiś sieciowy hotel.


Dima kiwa na mnie żebym obejrzał czy pasuje.

Mówię do Ryśka

-Może bez klimatu ale za 50 zeta będzie ok.

Dima podchodzi i pyta czy 120 - 140 zeta to dla nas dużo?

-No jasne, że dużo miało być 50 odpowiadamy

Dima zdziwiony

- jakie 50?

Gregu już powoli głupiał i rzecze

-Calgon pokaż mu te wszystkie sms co do nas pisał

Dobra easy, próbuje powoli i spokojnie

-Dima sam popatrz przecież pisałeś, że bĘdziesz tu i tu i masz dla nas nocleg za 50 zł.

Dima wziął mój tel i zaczyna robić miny jakby się zakrztusił.

Spogląda na swe młode dziewczę i na nas i mówi


-To nie mój numer ja nic nie pisałem!!


-Ryśku Pan nie duży może mu trza prasnąć w łepetynę albo kielicha? amnezje chłop załapał


Greg się włączył i pyta czy on ma jakiś klub albo motel?
Dima na to ,że nie

Diewoczka jednak bystra wzięła moja komórę i wklepuje numer owego Dimy.

Po chwili eureka ,szybka konsultacja Rosjan i niemal jednogłośnie wydaja z siebie szept zachwytu
z domieszką uznania.

Chórem wymówili zdanie:

Это Карлссон
.....

Spoglądając na siebie zrozumieliśmy co się stało.
Zgarnęliśmy nie tego faceta.

Okazało się, że Карлссон to właściwy Dima i szuka nas po Murmańsku.

Jesteśmy uratowani pomyślałem
Jednak będzie orszak czoperów ,Rysiek nie kłamał. Sądząc po pomruku jaki z siebie wydali to musi być jakiś zakapior przyozdobiony tryliardem tatuaży.



Po krótkiej chwili podjechaliśmy na stację i nasi znajomi poczęstowali nas kawą; Dima nr 1 zauważył, że nam się dłuży także uruchomił radio w kształcie kalkulatora które zamocował na kierce swojego czopera.

Rysiek jednak mocniej zainteresował się motocyklem i wiekiem dziewczyny, która towarzyszyła naszemu kompanowi.

Dima nr 1 zdradził Rychowi, że obawia się o swoją kobietę, która mknie na ścigu, ale cóż może zrobić w końcu od wczoraj ma już 17 lat i wie co robi.

Rysiek szepnął półgębkiem w moim kierunku

-Łyso Ci amancie za dychę ,patrz na pierdziela co sobie przygruchał -Tak to się robi w Murmańsku chłopaku

Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć a w naszym kierunku podjechał jeździec na mocno sfatygowanym Kawasaki ZZR 1200.

Oto Dima i jego ZIZIER jak mówia Rosjanie.


Serdecznie się przywitał a nasi przyjaciele szybko oddalając się pożegnali się ze wszystkimi.

Rychu aby zagaić rozmowę rozpytywał o jego naszywki na kurtce jeansowej a ten coś tam mu tłumaczył .
W końcu jednak zebraliśmy się i skierowaliśmy nasze maszyny ku obiecanemu noclegowi.



Trasa wiodła w stronę portu.



DSC06349.jpg


Pogoda wyraźnie zaczęła się psuć i ostro zbierało się na deszcz. Z dalszej odległości wyraźnie można było zauważyć mocno rozpędzone chmury i błyskawice co jakiś czas.

Wjeżdzając do portu zaczęliśmy czuć się jak w gangsterskim filmie.
Zero ludzi jakby wymarły teren.
Dima przejeżdżał obok opuszczonych budynków i składowisk. Tu i ówdzie leżały zwłoki jakiegoś psa a wybite szyby w jednej czy drugiej hali produkcyjnej nie wyglądały zachęcająco
.

Nagle zauważyliśmy dwóch mocno już zrobionych starszych Panów, którzy siedzieli na nieużywanych torach i coś popijali. Tamci jednak nie zwrócili na nas najmniejszej uwagi.

Burza zaczęła przybierać na sile a Dima zatrzymał się przed ogromnymi metalowymi dwuskrzydłowymi drzwiami.

Na motel to nie wygląda na sto procent.

Klimat z horroru-pomyślałem

Przy drzwiach składowisko opon oraz wraki samochodów.


Dima zaczął dość mocno łomotać w stal.Nagle zobaczyłem motocyklowe naklejki na drzwiach i to trochę nawiało we mnie optymizmu, że jednak dożyje do jutra.

W drzwiach pojawiła się sympatyczna kobieta w średnim wieku i serdecznie nas przywitała.

Już w coraz lepszych humorach wgramoliliśmy się do wskazanego pokoju.




Zaproszeni na kolację chętnie zasiedliśmy z domownikami i oddaliśmy sie integracji z lokalną społecznością.



Efektem naszych rozmów było wzajemnie poznanie się, rozmowy o życiu oraz wpisy pamiątkowe na ścianie.



Ponieważ mocno zaszokowani byliśmy różnicą pomiędzy wyglądem zewnętrznym budynku a tym co było w środku naszego motelu uwieczniliśmy to na fotkach.

Jak się okazało w naszym motelu była również sauna i prysznice z różnymi wodotryskami. Zaczęlismy mieć dziwne myśli tym bardziej że Rychu zapytał o mężów dwóch koleżanek, które mieszkały z właścicielką Galiną a ta odpowiedziała po prostu, że nie mają i mieszkają z nią.

Nie chcąc nadużywać gościnności podziękowaliśmy za kolację i umówiliśmy się z Dimą na jutro na zwiedzania Murmańska.

Dopijając resztę naszych zapasów nagle usłyszeliśmy stukanie do drzwi.Po otwarciu weszło dwóch dość rosłych Panów którzy wystawiając swoje dłonie wielkości bochenka chleba zaprosili nas kulturalnie na saunę.

-Rysiek chyba tego nie zrobisz? pomyslałem

Rychu spojrzał na kolesi w charakterystycznych podkoszulkach w biało-niebieskie paski i ze stoickim spokojem odpowiedział

-Może trochę później bo mamy coś jeszcze do zrobienia



Teraz rozmawialiśmy już trochę ciszej a burza za oknem ochłodziła powietrze.






calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem