Nie bardzo rozumiem czym bulwersuje zachowanie Pana Kamila
Na codzień pracuję z ludźmi i odpowiadam za pracę około 300 osób więc z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że użycie kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu niecenzuralnych słów jest niejednokrotnie konieczne zarówno dla poziomu pracy jak i zdrowia psychicznego obu stron /na własny użytek takie chwile określam jako werbalizacja poziomu podkurwienia szefa/. Ten kto z ludźmi pracuje a potem własnym nazwiskiem czy wizerunkiem firmuje ich "osiągnięcia" ma prawo do wyrażania swoich sądów na temat jakości, zaangażowania czy kompetencji poszczególnych ”elementów”. Ciekaw jestem ilu z Nas powtarzając dziecku 100 razy żeby przestało odbijać ubłoconą piłkę po nowej elewacji własnego domu za 101 nie podniesie głosu, nie da klapsa czy też nie zapanuje nad emocjami i użyje słowa, którego na codzień /przynajmniej przy dzieciach/ nie używa. Pan Kamil czy Tomasz pewnie za ostro poszli po bandzie ale Ja jednak widział bym tu kilka "okoliczności łagodzących".
Co do artykułu, który osobiście uważam za udany, to mam wrażenie, że autor chyba celowo w tak bezpośredni sposób przerzuca odpowiedzialność na innych użytkowników polskich dróg pokazując tym samym jak łatwo jest generalizować i budować kolejne stereotypy /Polaka pijaka, przygłupiego Policjanta, debilnego trepa, niedouczonego Amerykanina czy niewiernej żony na zagranicznych saksach/.
Zaś co do statystycznego ujęcia problemu to statystycznie rzecz ujmując jeśli włożymy prawą nogę do wiadra z wrzątkiem a lewą do wiadra z kostkami lodu powinniśmy komfort termiczny uzyskać w okolicach podbrzusza.