Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Moskwa, Murmańsk i kawałek Fjorda okiem Lorda [2011] (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=9775)

calgon 27.06.2011 18:43

15 Załącznik(ów)
Zrobiliśmy solidny kawałek drogi a parku jak nie było tak nie ma. Już bylismy tak zmęczeni, że zaczeliśmy rozważać kupno czegoś do przemieszczania się.







Nie tyle może cena bo hajs wciąż nie grał roli, ale perspektywa spotkania właścicieli tego auta skutecznie odwiodła nas od zakupów.





W końcu upragniony cel i ławeczka na której Michaił Aleksandrowicz Berlioz i poeta Iwan Bezdomny - rozmawiali o krytyce religii.
O ile Berlioz zgodnie z przepowiednią wpadł pózniej pod tramwaj o tyle ja juz nie miałem siły wstać.




Buty obtarły mnie tak niemiłosiernie że miałem pęchęrze na całych stopach.







Delektując sie cieniem bo było dość gorąco spokojnie czekaliśmy na naszego przewodnika z którym byliśmy umówieni.

Punktualnie stawił sie Sławek, który jest wykladowcą na jednym z uniwersytetów i chętnie oprowadził nas dalej dodając odpowiedni komentarz co do mijanych miejsc.





Sławek mimo, że jest starszy jest mocno wysportowanym gościem i tempo z jakim przemieszczał sie ulicami Moskwy zrobiło na kolegach wrażenie. Ja po prostu wlokłem sie i tylko to, że chciałem słyszec jak opowiada utrzymywało mnie w grupie.









Jak na warunki moskiewskie ruch sie zmniejszył na tyle, że nawet policjant na środku skrzyżowania znalazł sobie coś ciekawego do roboty.





Po takiej dawce historii powoli marzylismy o zimnym browarku i miejscu w przytulnej knajpce.






Moskwianie maja wiele sposobów na walkę z upałem i Rysiek namawiał mnie abym ulżył moim obolałym stopom w tradycyjny moskiewski sposób.










Jeszcze tylko jeden mostek, jedna budowla i jedna charakterystyczna rzeźba z przesłaniem.













W końcu udało nam się przysiąść na obiadokolacje w miejscu zaproponowanym przez naszego przewodnika.
Chcąc jakoś odwdzięczyć się za poświęcony czas zaproponowalismy, że zapłacimy za obiad i nie trzeba bylo czekac 5 minut a Slawek pojawił sie z wódeczką Bajkał która pekła również w tradycyjny i bliski nam sposób czyli 2 rozdania.






Pogadaliśmy napełniając żołądki w miłej atmosferze i nadszedł czas powrotu do hotelu. Sławek przed odjazdem pomógł nam w zakupie czegoś mocniejszego gdyż przypominam o tej porze panuje sklepowa prohibicja.

Bedąc strudzeni i trzymajmy sie tej wersji nie do końca potrafilismy odnaleźc droge do hotelu.

W pewnym momencie musielismy skorzystać z pomocy trzech starszych lekko na rauszu Moskwianek.


Wysłalismy Grega na konsultacje.

Naliczyłem, że rozmawiał co najmniej w trzech językach łącznie z tym że chwytając je pod ręce krzyczał


-Девушки Покажите мне, где?



Kobiety krzycząc jedna przez drugą wskazały na trolejbus a jedna skandowała

-Monsieur number twelve!!!!


I tak znaleźliśmy sie w trolejbusie który jechał donikąd




calgon 27.06.2011 18:56

1 Załącznik(ów)
W końcu udało nam się wysiąść na właściwym przystanku lekko terroryzując kierowcę(Deptul przypomniał mi że chciałem zaplacić kierowcy trolejbusa aby zawiozł nas do hotelu-zaznaczam trolejbusa) a nasze kroki skierowaliśmy do sklepiku nocnego w którym sprzedawczyni o mocno azjatyckich rysach miała luźniejsze podejście do prohibicji co widać po torbie Grega.




Tak zakończył się dzień pełen wrażeń. Moje stopy błagały o litość i trzeba było szybko sie znieczulić bo przed nami kolejny dzionek...

ENDRIUZET 28.06.2011 01:46

Wow. Wracam na foruma czytać , czytać, czytać .... oj niezłe samice czekają na mnie w Mockwie. Jeszcze 15 lat temu były by to "łatwe łupy" dla "europejczyka" z Polski ...

calgon 28.06.2011 18:24

4 Załącznik(ów)
Wstaliśmy dość szybko i powitaliśmy kolejny słoneczny dzień, nastepnie pojechalismy jeszcze do centrum strzelić fotki naszym sprzętom na placu czerwonym.





Ruch zwiększył sie dlatego zgodnie z zaleceniami Rycha płynęliśmy w korkach dostosowując sie do stylu jazdy Rosjan.Wychodziło nam to coraz lepiej i z mniejszą obawą wpychalismy się z kuframi między te wszystkie mercedesy, porsche i inne cuda techniki.


Im dalej od Moskwy robiło się coraz luźniej i odbijając od głównej drogi zdecydowaliśmy sie kierować na Sankt Petersburg drogami gorszej kategorii.

Były dziury były szutry i asfalty.
Dziwne ukryte lotniska z ogromnymi samolotami w miejscach, które nie powalały estetyką, ale były dla mnie czymś nowym.

Raczej skromna wiejska zabudowa i wyczuwalna bieda.

Jadąc i myśląc pojawiały sie w głowie różne przemyślenia i pytania.

Czy sprzęt wytrzyma?

Czy wystarczy sił i samozaparcia?

Mniej więcej w połowie drogi do Sankt Petersburga byliśmy juz na tyle zmęczeni ,że postanowiliśmy szukać noclegu.

Ja jechałem juz na oparach i modliłem sie aby gdziekolwiek była stacja benzynowa.

Miałem troche żal do siebie, że nie nalałem paliwa pod sam korek upychając cenne krople do baku.

Inna sprawa,że moja maszyna paliła najwięcej a Gregowe Bmw najmniej.

Początkowo tłumaczyłem to kuframi, ale paliwo było tanie także nie ruszało mnie to w w tym momencie.



Całe szczęście pojawiło sie małe senne jakby wyludnione miasteczko Demyansk.

Okazało się ,że niedaleko jest stacja benzynowa a nawet jest gdzie przenocować.

Zakwaterowalismy sie powiedzmy w motelu choc to stwierdzenie mocno dodaje splendoru temu miejscu.

Były jednak łóżka a hall po krótkich negocjacjach posłużył za garaż.








Pokonaliśmy schody ku zdziwieniu Pani zarządzającej przybytkiem i poczuliśmy sie bezpieczniej.







Jeszcze szybka kontrola paszportów, imie dziadka siostry itd -Rosjanie chyba sie z tego nie wyleczą a przynajmniej dużo czasu upłynie.

Początkowo turysta kwaterujący sie gdziekolwiek sprawia wrażenie szpiega przynajmniej takie było moje odczucie.

Wreszcie mogliśmy zrzucić łachy i odpocząć.






Ponieważ w Rosji ceny żywności są przystepne stwierdziliśmy, że poszukamy może jakiegos miejsca gdzie bedzie mozna coś zjeść na ciepło aby jeszcze nie uszczuplać naszych zapasów.

Krótki spacer po Demyansku pomógł znaleźć coś na kształt tawerny w której byliśmy jedynymi gośćmi ale za to dobrze i niedrogo najedliśmy sie do syta.

Standardowo obejrzeliśmy armaty, armatki czołgi i inne uzbrojenie w charakterze pomników gdzie wszędzie leżą kwiaty.


Perspektywa prysznica i wygodnego łóżka była kojąca.
Ciepły prysznic był tylko zimny bo ktoś sprytnie przekręcił kurek a wygodne łóżko no cóż...


Musielismy przeprowadzić losowanie gdyż było jedno mniejsze i jedno małżeńskie.

Rychu był sierotką i tak przeprowadził losowanie, że musiałem dzielić wyro z Deptulem.

Podobno to nie pierwsze losowanie Ryśka.

O ile Deptul narzekał na Grega, że chrapie jakby brał udział w konkursie cięcia drzewa piłą mechaniczną o tyle Deptul zwierzył mi się, że chrapie tylko jak jest zmęczony albo pijany.


Niestety oba warunki były spelnione tak więc nauczony doświadczeniem zapchałem uszy koreczkami i oddałem sie w objęcia Morfeusza.

Futrzak 28.06.2011 19:01

Piękna relacja tak sie mogę rehabilitowac

majki 29.06.2011 08:46

:lukacz: :lukacz: Dajesz Calgon. :Thumbs_Up:

calgon 29.06.2011 20:27

7 Załącznik(ów)
Budzę sie rano obok Deptula patrzę dyskretnie jestem nietkniety- myśle jest ok bo on jeszcze chrapie.:-)


Komary wielkosci słonia latały po pokoju i brzeczały nad ranem jak bombowce a słoneczko waliło jak szalone.


Kolejny piękny dzień.

Zaciekawiony patrze przez okno w dal. Pusto i cicho jak makiem zasiał.


Zacząłem wczesniej sie pakować niż reszta aby nie opóźniac i nawet zdecydowałem, że założe lżejsze ciuchy co było trafną decyzją.


Towarzystwo wstało a wiec tradycyjnie kawka śniadanko.


Ustaliliśmy, że dzisiaj dojedziemy do Finlandii.Zdania na temat wbijania sie do Sankt Petersburga były podzielone choć ja miałem straszną ochote na to miasto.



Ponieważ dosyć wcześnie wyjechaliśmy przed Petersburgiem stawiliśmy sie w godzinach popołudniowych.









Tradycyjne fotki przed napisem i jedziemy dalej. Patrze na Rycha on cos tak jakby szybciej wsiadł i odjechał.

Coś mi nie grało ale spokojnie sie zapakowaliśmy na maszyny i jedziemy.

Nieco ponad 200 metrów dalej wyskakuje milicjant z punktu DPC, które rozmieszczone sa w wielu miejscach zatrzymując mnie i Deptula.

W związku z tym, że do tej pory nie zapłaciliśmy ani grosza myśle- nadszedł ten czas.

Zastanawiam sie gdzie jest Greg.
Okazało sie ze olał Pana kontrolującego odwrócil głowe i pojechał czekając na nas 1 km dalej. Chyba wiedział co się święci


Rutynowa kontrola, papiery w porzadku żadnego mandatu.


Na miejscu kontroli poznajemy uprzejmego Rosjanina Maksima na mocno styranym Varadero, który bardzo przyjaźnie sie zachował i dał nam namiary na kolegę w Murmańsku, prowadzącego jakiś motel dla motocyklistów.

Chętnie wziąłem namiar i chwile pogadalismy.
Deptul nawet został rozpoznany jako uczestnik wyprawy z zeszłego roku na Rybacki.

W między czasie zatrzymał sie jakiś dresik w Bmw z ciemnymi szybami pytając czy nie potrzebujemy pomocy.To są dopiero jaja pomyślałem, nawet dresik był przyjazny.


Jadąc w kierunku centrum ruch sie zagęszczał a słońce prażyło coraz mocniej.

Wyczytałem gdzieś że trzeba zobaczyć most na Newie.
W bravo girl napisali ze wokalista modern talking machał reką do fanów i spadł mu Rolex z łapy za kupe dolców.


Deptul był dosyć ciepło ubrany i nawet polewaczki śmigające po ulicach nie pomagały mu utrzymać komfortu cieplnego, bylo nawet gorzej bo oznajmił nam w pewnym momencie, że bedzie mdlał.

Na tym etapie obracaliśmy to jeszcze w żart ale to nie był jego dzień.

Rychu i jego Tomtom prowadzili na most a nasze kontrolki luzu w Afrykach jednocześnie zwariowały przy 32 stopniowym upale.Mojej tak już zostało:-)


Po 1,5 godziny przebijania sie w korkach tego pieknego miasta dojechaliśmy do mostu i pieknej Newy.









Trafiliśmy nawet na jakieś parki ślubne w hamerach.





oraz lidera jakiegoś zespołu disco polo






i znowu Hamery





Po odpoczynku nasz John Wayne wział na siebie cieżar przewodzenia stadu bydła do Arizony.




Jak on wywijał tymi touratechami w tych korkach.

Ledwo za nim nadążaliśmy to porsche z lewej to hamer z prawej.

To torowisko to nawrót w końcu mijamy Rolls Roycea a samcem alfa jak nie za kolebie !

On kierownica w lewo motor w prawo on kierownica w prawo motor w lewo i sruuuuuuuuuu w stara Ładę.

Ja tylko pomyslałem- lewej ćwiartki w Ładzie nie ma.

Jednak chyba to tylko lusterko?

John w pędzęl a rajdowiec wyskakuje z Łady i w pogoń za naszym Odyńcem!
Nagle trach go w plecy.

Deptul miał tyle warstw na sobie, że prawie nie poczuł.

Gdyby miał mniejszy rozstaw? gdyby nie było takiego korka?

Tak zjeżdzamy na chodnik.

Gorąco masakra, w sumie to nie wiemy czy sie smiać czy nie.

calgon 29.06.2011 20:37

Wściekły Rosjanin podlatuje i zaczynają sie negocjacje a my robimy zbiórkę kasy.

Chciał 100 zł dostał 70zł co i tak starczyło na kapitalke jego Wajpera.

Najważniejsze, że wszyscy rozstali sie w zgodzie a my nie siedzielismy na chodniku w 32 stopniach czekając na milicję.

Troche pożartowalismy jak to dobrze że John nie ustrzelił tego Rollsa.


Po tych wrażeniach musielismy stanąć na stacji i ochłonąć. Do ładnego Rosyjskiego Vyborga zostało 150 km.

Poszło szybko, ale musieliśmy obkupić sie w wiadome zapasy. Wódka do tego wódka oraz wódka i jedzenie na odcinek fiński zamierzonej wycieczki.

Jeszcze tylko tankowanie do pełna za 2,50 i witaj granico Finlandia- Rosja.

rumpel 29.06.2011 20:46

W bravo girl napisali ze wokalista modern talking machał reką do fanów i spadł mu Rolex z łapy za kupe dolców.
:haha2:

graphia 29.06.2011 21:03

Calgon! Nie napisałeś nic od pół godziny!!! Jak długo mamy jeszcze czekać?!! :Thumbs_Up: :D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:45.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.